„Gdyby pojechali na granicę i porozmawiali z chłopakami, którzy
pracują na pierwszej linii, to może ten język biskupa Rysia byłby inny” –
powiedział jeden z liderów Konfederacji Krzysztof Bosak, pytany o list
kard. Grzegorza Rysia, w którym ten wezwał do nawrócenia w kontekście
problemu nielegalnej migracji.
Metropolita łódzki skierował list do wiernych, w którym odniósł się do dyskusji na temat przyjmowania nielegalnych imigrantów.
-
„Od kilku tygodni i miesięcy rozpala on (spór o uchodźców i migrantów –
red.) publiczną dyskusję, a także działania, które - nierzadko
powołując się na chrześcijańskie motywacje - w istocie rzeczy z
chrześcijaństwem nie mają wiele wspólnego, godząc także w inicjatywy
prawdziwie ewangeliczne, jak np. prowadzone (czy współprowadzone) od
czasu wojny w Ukrainie przez kościelną CARITAS Centra pomocy migrantom i
uchodźcom. Hejt, strach przed obcym, stereotypy, nienawiść stają się
argumentem ważniejszym niż racje ludzkie i ewangeliczne”
- stwierdził hierarcha.
Dodał,
iż „katolicka nauka społeczna (na którą tak wielu się powołuje…)
wyraźnie stwierdza, iż KAŻDY CZŁOWIEK ma prawo wybrać sobie miejsce do
życia; i ma prawo w tym miejscu być uszanowanym w swoich przekonaniach,
kulturze, języku i wierze”.
Na antenie Polsat News o słowa kard. Rysia zapytany został wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak.
-
„Im więcej nawoływania do nawrócenia, tym lepiej. Wszyscy jesteśmy w
jakimś tam aspekcie grzeszni, ale nie jestem od recenzowania biskupów.
To wy, jako dziennikarze, decydujecie, kogo nagłośnicie. W kontekście
migracji bardziej nagłaśniałbym kapelanów, którzy pracują na granicy z
żołnierzami i funkcjonariuszami”
- stwierdził.
Polityk wskazał na agresję ze strony nielegalnych imigrantów, z jaką mierzą się pełniący na granicy służbę funkcjonariusze.
-
„Część wysokich hierarchów, tak jak ten, którego pan redaktor cytuje,
jest trochę oderwana od rzeczywistości. Gdyby pojechali na granicę i
porozmawiali z chłopakami, którzy pracują na pierwszej linii, to może
ten język biskupa Rysia byłby inny. Nie możemy pozwolić na to, by młodzi
funkcjonariusze byli żywymi tarczami, obrzucani koktajlami Mołotowa,
słoikami z moczem, słoikami z kałem, kamieniami, będą im rzucane pod
koła kłody z nabitymi gwoździami, a oni nie mogą użyć broni, bo będą
mieli postępowania prokuratorskie, będą wsadzani do więzienia”
- powiedział.
Następnie zwrócił się bezpośrednio do kard. Rysia.