Pogrzeb 15-letniego harcerza. Poruszające słowa księdza

3 godzin temu

W niedzielę pochowano 15-letniego harcerza Dominika, który zdobywając harcerską sprawność, utonął jeziorze Ośnio w Wielkopolsce. "Rodzicom, którzy przeżywają niewyobrażalny ból, nie powiem: 'będzie dobrze'. Bo nie będzie. Będzie inaczej. Ale chcę powiedzieć jedno: Bóg płakał, gdy ginął Wasz syn" - brzmiał fragment kazania opublikowany na stronie diecezji, cytowany przez media.

Pogrzeb 15-latka odbył się w jego rodzinnej miejscowości - Witoszowie Dolnym koło Świdnicy. Rodzina tragicznie zmarłego chłopca zwróciła się do mediów o uszanowanie prywatnego charakteru ceremonii pogrzebowej i jej nierejestrowanie. Przedstawiciele wszystkich ogólnokrajowych i lokalnych redakcji zastosowali się do tego apelu.

Do tragicznych w skutkach wydarzeń doszło w czwartek w nocy na obozie w miejscowości Wilcze w Wielkopolsce. Nastolatek walczył o zdobycie harcerskiej sprawności, a jego zadaniem miało być przepłynięcie jeziora w mundurze i butach. Niestety chłopiec zniknął w wodzie. Opiekun grupy i ratownik przyglądali się wszystkiemu z pomostu. 15-latek utonął.

Witoszów Dolny. Pogrzeb 15-letniego Dominika. Poruszające kazanie

"Fakt" zacytował kazanie z pogrzebu 15-letniego Dominika, opublikowane m.in. na stronie parafii w Witoszowie Dolnym.

"Drodzy, to jedno z tych kazań, których się nie chce mówić. I które pewnie nie powinno być kazaniem. Raczej - modlitwą. Milczeniem. Westchnieniem. Płaczem. Albo obecnością. Bo gdy żegnamy 15-letniego chłopca - syna, przyjaciela, harcerza, ministranta - serce się kurczy. I pytamy: Dlaczego?" - brzmiał początek homilii ks. Krzysztofa Janiaka.

ZOBACZ: Śmierć 15-letniego harcerza. Dwie osoby z zarzutami

"Dominik był życiem. Miał swoje plany, pasje, ideały. Jego obecność w Kościele nie była obowiązkiem, ale sercem. Widzieliśmy to. W jego postawie. W jego służbie. W jego skupieniu. Był jednym z tych młodych, którzy nie szli na skróty. I nagle… cisza. Tragedia. Woda, która nie daje już odpowiedzi. Ciało, które nie oddycha. I krzyk - rodziców, przyjaciół, nauczycieli, księży. Krzyk duszy, który nie mieści się w żadnej homilii" - podkreślił duchowny.

Następnie ksiądz zwrócił się do najbliższych. "Dominik zostawia nam lekcję. Milczącą, a jakże mocną. Lekcję dobra - bo był życzliwy, odpowiedzialny. Lekcję służby - bo nie wstydził się Boga. Lekcję światła - bo jego twarz zapamiętamy właśnie taką: skupioną, jasną, pogodną. Rodzicom, którzy przeżywają niewyobrażalny ból, nie powiem: 'będzie dobrze'. Bo nie będzie. Będzie inaczej. Ale chcę powiedzieć jedno: Bóg płakał, gdy ginął Wasz syn" - mówił ksiądz Janiak.

Tragedia na jeziorze Ośno. Prokuratura postawiła zarzuty

W sprawie śmierci 15-letniego Dominika zarzuty usłyszały dwie osoby. To 21-letni Marek G., opiekun grupy i 19-letni Igor K., ratownik.

"Mężczyźni - jako osoby, na których ciążył szczególny obowiązek opieki nad 15 - letnim pokrzywdzonym - odpowiedzą za nieumyślne spowodowanie jego śmierci, a także narażenie go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi im kara więzienia do pięciu lat" - przekazała jeszcze w czwartek Prokuratura Okręgowa w Poznaniu.

WIDEO: Wiceszef MON o Sławomirze Cenckiewiczu: Katastrofa pod wieloma względami
Idź do oryginalnego materiału