Proboszcz zamontował fotowoltaikę na zabytkowym kościele. Mimo nakazów wciąż jej nie ściągnął

5 dni temu
Urzędnicy ponownie skontrolowali bazylikę świętej Brygidy w Gdańsku. Jak się okazało, mimo ingerencji konserwatora zabytków i wcześniej wydanych nakazów usunięcia fotowoltaiki z dachu kościoła proboszcz nie zastosował się do poleceń. Czy to oznacza kolejne kary dla parafii?
Spór rozpoczął się w 2023 roku, gdy na dachu kościoła Solidarności w Gdańsku pojawiły się panele fotowoltaiczne. Sprawa gwałtownie zrobiła się głośna i kontrowersyjna z uwagi na zabytkowy charakter obiektu i jego historię, dlatego już wtedy Igor Strzok, ówczesny Pomorski Wojewódzki Konserwator Zabytków, wydał nakaz usunięcia fotowoltaiki z dachu bazyliki.


REKLAMA


Zobacz wideo Fotowoltaika i upały. Czy zawsze to przepis na sukces? I czy warto ją jeszcze zakładać?


Fotowoltaika na dachu: przepisy. Ksiądz nie usunął instalacji
Proboszcz Ludwik Kowalski nie zgodził się z decyzją PWKZ i odwołał się do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, jednak nakaz podtrzymano. Ksiądz miał zatem zdemontować panele fotowoltaiczne do końca 2024 roku, a dodatkowo na parafię świętej Brygidy w Gdańsku nałożono mandat. Choć konserwator nie podał konkretnej kwoty, to "Gazeta Wyborcza" donosi, iż chodziło o 5000 złotych. Historia jednak na tym się nie zakończyła. Proboszcz Kowalski wystąpił do PWKZ o przedłużenie terminu na wykonanie nakazu do sierpnia bieżącego roku, dlatego 1 września urzędnicy przyszli do kościoła z kontrolą. Jak się okazało, na dachu wciąż znajdowała się fotowoltaika. "Wyborcza" zapytała konserwatora zabytków, czy to oznacza kolejną karę dla parafii.
PWKZ prowadzi dalsze postępowanie zgodnie ze swoimi kompetencjami. Ustalając wysokość możliwej grzywny, organ miał na względzie przede wszystkim zapewnienie efektywności egzekucji z jednoczesnym uwzględnieniem walorów historycznych zabytku
- tłumaczył rzecznik prasowy Marcin Tymiński w rozmowie z serwisem, a panele fotowoltaiczne na dachu kościoła nazwał "dosyć drastycznym przykładem ingerowania w substancję zabytków".
Zobacz też: Wisła odkryła kolejną tajemnicę. Jest zbita "starymi, kutymi gwoździami". Może mieć 400 lat


Co dalej z fotowoltaiką? Ksiądz tłumaczył swoją decyzję
O komentarz w sprawie poproszono również księdza Kowalskiego. Duchowny zasugerował, aby spojrzeć na kościół z dołu, ponieważ wówczas nie widać znajdującej się na dachu instalacji. Z kolei publikowane w mediach zdjęcia wykonane z drona nazwał "zafałszowaną perspektywą i nieuczciwą oceną sytuacji".


Starałem się zamontować panele w takim miejscu, żeby nie były widoczne z zewnątrz i nikomu nie psuły widoku
- wyjaśnił proboszcz i dodał, iż decyzja o zamontowaniu paneli fotowoltaicznych była kierowana słowami papieża Franciszka, który w encyklice "Laudato si" zachęcał do bardziej ekologicznego stylu życia i czerpania z dobrodziejstw natury. Ksiądz przyznał jednak, iż chodziło też o obniżenie wysokich kosztów za prąd. Przez dwa i pół roku parafia miała bowiem zaoszczędzić blisko 80 tys. złotych.
Źródło: trojmiasto.wyborcza.pl


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.


Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału