Prokurator generalny Nowej Południowej Walii (NSW) w Australii w zeszłym tygodniu potwierdził zakaz modlitwy za osoby zmagające się z problemami seksualnymi, nawet jeżeli same o to proszą.
Lyle Shelton, lider partii Family First Australia i kandydat do izby wyższej parlamentu, skrytykował decyzję rządu, uznając ją za „bezprecedensowe ograniczenie wolności religijnej”. Podkreślił, iż modlitwa nie powinna być traktowana jak przestępstwo, a państwo nie ma prawa decydować, które modlitwy są legalne.
Zakaz wynika z ustawy Conversion Practices Ban Act 2024, obowiązującej od 4 kwietnia. Przewiduje ona kary za stosowanie praktyk mających na celu zmianę lub tłumienie orientacji seksualnej, w tym modlitwy, egzorcyzmy czy inne rytuały.
Shelton zapowiedział, iż jego partia – jeżeli zdobędzie mandaty – wprowadzi projekt ustawy przywracającej prawo do modlitwy w takich sytuacjach. Oskarżył rząd o naruszanie podstawowych praw do wolności duchowych przekonań obywateli.
„Modlitwa zawsze była związana ze zmianą – zmianą okoliczności, zmianą serc, zmianą życia. Kryminalizacja modlitwy, o którą ktoś prosi, to rażące nadużycie władzy państwowej w zakresie ingerowania w prywatne i duchowe życie obywateli” – powiedział Shelton
Organizacja Family First oświadczyła, iż regulacje rządowe nigdy nie powinny ograniczać prawa do modlitwy.
Przytoczył także wypowiedź posłanki Susan Carter, która ujawniła w parlamencie, iż choćby dobrowolna modlitwa może zostać uznana za nielegalną. Shelton apeluje do liderów religijnych, by nie ulegali presji i bronili prawa do wyrażania wiary.
Opr. red.