Jesteśmy na wojnie, którą przegrywamy. Drony to tylko kolejny etap rosyjskiej agresji

5 godzin temu
Zdjęcie: na wojnie


W wojnie informacyjnej odnieśliśmy na przestrzeni 5 lat absolutną klęskę. Kompletną. Nie ma chyba ani jednego realistycznego celu, którego rosyjski wywiad by nie zrealizował.

Publikujemy pełną treść wpisu Piotra Wilkina, która ukazała się na platformie Facebook 10 września. Tytuł pochodzi od redakcji.

Ochrona kontrwywiadowcza naszej przestrzeni informacyjnej jest absolutną fikcją. Nie istnieje. Nie wiem, czy to brak chęci, brak kompetencji, infiltracja obcą agenturą czy wszystkie trzy ze sobą powiązane. Takie są po prostu fakty.

Od 2020 roku, od początku pandemii COVID-u, trwa intensywna operacja informacyjna Rosji w naszej przestrzeni internetowej. To wtedy pojawiły się pierwsze masowe grupki „COVIDosceptyczne”, to wtedy również zaczęły się ewidentne działania destabilizujące, których kulminacją były fizyczne ataki na punkty szczepień i szpitale.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu

Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.

Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram

Konsekwencji nie poniósł nikt – ani politycznych, ani karnych, ani finansowych, ani wizerunkowych. Nie poniósł ich Braun, który do dzisiaj śmieje się naszym śledczym i z pensji europarlamentarzysty dalej szczuje. Nie poniosła ich jego partia, której struktury są nienaruszone kontrwywiadowczymi działaniami i która, co jest tajemnicą poliszynela, łączy w swoich szeregach internetowych bojówkarzy z rzeczywistymi bojówkami.

Wystarczy poczytać stare wpisy Marcina Ludwika Rey, który „latami” przestrzegał i analizował tych gagatków – pies z kulawą nogą się tym nie zainteresował, aż w końcu sam autor uznał, iż przecież nie może samodzielnie bawić się w kontrwywiad państwa polskiego. Tym bardziej, iż koszty tej aktywności dla jego samego i jego rodziny były dość znaczące.

Nie było ani jednego pokazowego aresztowania. Ani jednego rozbicia tych grupek szczujących i propagujących fake newsy. Żadnego ujawnienia, iż za profilami internetowymi tymi-a-tymi stoją ci-a-ci. Żaden Ziobro ani później Adam Bodnar nie wyszedł i nie pokazał maili przechwyconych z komputerów polskich współpracowników tego całego syfu, w których opisana jest strategia działań dezinformacyjnych.

Organizacje rosły w siłę. W 2022 przy okazji pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę natychmiast, z nocy na noc, zmieniły przekaz z antyszczepionkowego na antyukraiński. Nikt nie zareagował. Znów – nie było żadnych zatrzymań, żadnych przeszukań, żadnych masowych akcji. Był znakomity powód – mamy w kodeksie karnym artykuł o pochwalaniu wojny najeźdźczej. Całkowicie martwy.

PiS bał się alienować prorosyjską część swojego elektoratu – co więcej, aktywnie wzmacniał „kacapską nogę”, czego świetną ilustracją jest wybrany przecież z list Prawa i Sprawiedliwości Marek Jakubiak, który już drugi raz w tajemniczy (a adekwatnie nie tajemniczy, tylko prokuratura od 5 lat nie potrafi domknąć śledztwa w tej sprawie) sposób zebrał w wyborach prezydenckich 100 tys. podpisów, a wcześniej dostał się do Sejmu… z list PiSu.

Przestańcie wreszcie udawać, iż ukłony, uśmieszki i mruganie oczkiem do prorosyjskiej prawicy to coś normalnego. Nie. To są agenci wroga. Świadomi bądź nie

Piotr Wilkin

W efekcie przekazem rosyjskim zaczął mówić już nie tylko Braun, ale i reszta Konfederacji. Efektem kulminacyjnym tego procesu jest to, iż doczekaliśmy się prezydenta RP, który w kwestii Ukrainy już w połowie mówi rosyjskim przekazem (bo przecież osławiony „Wołyń” to jest temat podkręcany przez rosyjską propagandę od lat, żeby skłócać ze sobą Polskę i Ukrainę). A do tego jawnie prorosyjski kandydat zdobywający 6 proc. w wyborach prezydenckich.

To oczywiście nie wzięło się znikąd. Oprócz tych najbardziej ewidentnych i bezczelnych grupek, od tych 5 lat trwa operacja stopniowego pozyskiwania w Polsce agentury wpływu bardzo rozmaitymi kanałami. Znacie fenomen YouTube’owych „coachów życiowo-finansowo-geopolitycznych”? Piękne zjawisko. jeżeli zastanawiacie się, jak wasza znajoma, którą do tej pory utożsamialiście raczej z hippisowską i beztroską lewicą obyczajową, nagle zaczyna wrzucać spoty Brauna na swój profil – to właśnie dzięki nim.

W sieci znajdziemy mrowie rozmaitych „trenerów”, którzy wszyscy dziwnym trafem dochodzą do takich samych wniosków – iż warunkiem twojego dobrostanu jest sprawne zarządzanie swoimi finansami, dużo jogi, mindfullness i relaks oraz walka ze światowym żydostwem, które podrzuciło nam COVID i wszczęło wojnę na Ukrainie, żeby nas podzielić. Fajny mix, prawda?

Jak to opowiadam tutaj, brzmi absurdalnie. Ale to działa. Bo to nie jest przekazywane tak idiotycznie, jak tutaj napisałem, tylko było sączone kawałek po kawałeczku. Przez pięć lat. I nikt z tym nic nie zrobił. Nikt nie zainteresował się, skąd inicjatorzy tego procederu mieli kasę na rozkręcenie działalności. Kto podrzucił im taki, a nie inny „geopolityczny” wektor narracji, który między niewinne tematy lifestyle’owe kazał wpleść spiskową narrację.

Do tego prawica w Polsce skręca w tym samym kierunku, co prawica w USA, czyli w stronę socjaldarwinistycznego nihilizmu, który siłą rzeczy odrywa nas od wspólnoty wartości UE i zbliża do „ruskiego miru” – świata, gdzie przetrwają najsilniejsi, nikt o nikogo się nie troszczy, tylko dba o swoje interesy. A to faktycznie oznacza, iż rządzi lokalny watażka, którego głównym celem jest to, żeby nikt mu się nie wtrącał w to, jak grabi naród – jak Orban.

Nie wiem, jak Polska poradziłaby sobie w wojnie kinetycznej przeciwko Rosji. Ale w wojnie informacyjnej odnieśliśmy na przestrzeni tych 5 lat absolutną klęskę. Kompletną. Nie ma chyba ani jednego realistycznego celu, którego rosyjski wywiad by nie zrealizował. Wszystko im się udało.

Przestańcie wreszcie udawać, iż ukłony, uśmieszki i mruganie oczkiem do prorosyjskiej prawicy to coś normalnego. Nie. To są agenci wroga. Świadomi bądź nie. Oni pracują na to, żeby Polska za 5 lat wyglądała tak, jak dzisiaj Krzywy Róg albo Kijów. Jesteśmy na wojnie. Którą przegrywamy. Pora sobie to wreszcie uświadomić, do jasnej cholery.

Przeczytaj również: Banderyzacja to mit. Antyukraińska histeria to fakt

Idź do oryginalnego materiału