Te słowa wypowiada Maryja
do Jezusa, którego Ona i Józef znajdują po trzech dniach poszukiwań, w świątyni
jerozolimskiej.
Kogo Maryja wymienia,
jako pierwszą osobę, która szukała Jezusa? Czy siebie? Nie – swojego męża,
Józefa.
A która mama dziś, będąc
na miejscu Maryi, wymieniłaby najpierw męża? Czy nie brzmiałoby to przeważnie
tak: „Syneczku, mamusia cię szukała i tak się martwiłam o ciebie”?
A ojciec? Nie martwił
się? Nie szukał?
Czy dzisiejsze żony nie
powinny brać przykładu z Maryi? I to nie tylko w kwestii macierzyństwa, bo
wiemy, iż jest najlepszą z matek, ale także z Jej wzorowej postawy wobec męża?
Dlaczego dziś tak wiele
kobiet nie traktuje swojego męża, tak jak należy? Gdzie jest dojrzała miłość w
małżeństwach? Gdzie szczera, pełna szacunku rozmowa? Gdzie wzajemne wsparcie?
Przecież małżonkowie są,
jak rośliny – kiedy jedno ma gorszy dzień i więdnie, drugie musi je podlać, i
odwrotnie.
Pan Bóg połączył świętym
węzłem małżeńskim kobietę i mężczyznę po to, aby się kochali i nawzajem
wspierali. Owocem tych dwóch „roślin” jest dziecko, ale to nie znaczy, iż te
dwie rośliny zaczynają teraz żyć w osobnych doniczkach. One mają tworzyć ogród,
gdzie będzie rosło małe drzewko ich miłości, zaś ogrodnikiem będzie Pan Bóg.
Rodzice im bliżej są
siebie, tym bliżej są Boga, a dziecko jest przy nich.
Maryja jest wzorem żony i
matki. Ona z dziewczynki czyni kobietę, a z chłopczyka mężczyznę i musisz się
Jej zawierzyć, abyś mogła stać się dojrzałą kobietą i abyś mógł stać się
dojrzałym mężczyzną.
To Ona – nasza Matka,
może nas nauczyć, jak być dziećmi wobec Boga, które ufają Mu bezgranicznie, a
jednocześnie jak być dojrzałym człowiekiem w relacjach z innymi ludźmi.
Ona może nauczyć nas
tego, co wydaje nam się niemożliwe, zbyt trudne bądź też, co jest obiektem
naszych narzekań.
Szatan wcielając w życie
swój plan zniszczenia ludzkości, rozpocznie go od tej podstawowej komórki
społecznej, którą jest rodzina. Ten proces już trwa, ale większość tego nie
widzi.
Szatan nie działa szybko.
On będzie powolutku sączył jad w całą ludzkość tak, iż w pewnym momencie ona
sama się wykończy.
Jawne zło w postaci dwóch
wojen światowych mu nie wyszło, zatem teraz działa w kamuflażu – pod pozorem
dobra wciska nam zło.
Niech teraz każdy sam się
zastanowi – co jest tym ukrytym złem, które mydli nam wszystkim oczy?
Ewelina Szot