Iris Murdoch. Pisarka niesformatowana

7 godzin temu
Zdjęcie: Iris Murdoch


Jej proza orbitowała wokół najważniejszych pytań: o los człowieka, sens życia, dobro i zło. Jednocześnie lektura tych książek dostarcza przyjemności równej oglądaniu inteligentnego serialu.

W tym miesiącu mija 106 lat od urodzin Iris Murdoch – autorki wybitnej, w Polsce tłumaczonej, potem zapomnianej. Jej proza i życie nie mieszczą się w szufladkach.

Początek życia był burzliwy, końcówka jak przekleństwo, szczególnie dla pisarki, której tworzywem oprócz wyobraźni jest pamięć: Alzheimer. Wiadomość o gwałtownie postępującej chorobie wzbudza grozę i zainteresowanie, przedłużone na fali filmu „Iris”, inspirowanego pośmiertnymi wspomnieniami męża, potem cisza.

WIĘŹ – łączymy w czasach chaosu

Więź.pl to pogłębiona publicystyka, oryginalne śledztwa dziennikarskie i nieoczywiste podcasty – wszystko za darmo! Tu znajdziesz lifestyle myślący, przestrzeń dialogu, personalistyczną wrażliwość i opcję na rzecz skrzywdzonych.

Czytam – WIĘŹ jestem. Czytam – więc wspieram

W polskim internecie pod hasłem „Murdoch” jedynie dwie wzmianki na przestrzeni ostatnich dwóch dekad – spóźniona premiera jej tomu esejów filozoficznych „Przeciw oschłości” i plotkarski wątek o tym, jak paskudnie potraktował ją Elias Canetti w dziennikach, które wreszcie ujrzały światło dzienne (był jednym z wielu jej kochanków płci obojga, ślady tego romansu można znaleźć w prozie obu autorów).

W czasach, gdy internetowe algorytmy zaczynają rządzić również w świecie rzeczywistym, brak sformatowania to przekleństwo. Bo jak tu sprowadzić do miejscami wzajemnie wykluczających się hashtagów czterdziestoletni dorobek złożony z dwudziestu sześciu powieści, kilku dramatów i esejów? „Magiczny realizm” czy „filozofia moralna”? „Surrealizm” czy „transcendencja”?

Dziś zarzucono by Murdoch, iż nie porusza ważnych społecznie tematów, a jej bohaterowie to głównie przedstawiciele brytyjskiej klasy średniej, często oderwani od rzeczywistości akademicy, zajęci własnym życiem uczuciowym i towarzyskim.

Pisarka nie pasuje też do nurtu dekonstrukcyjnego w literaturze, skupiona bardziej na treści niż na języku. Może uzależnionego od piany mediów społecznościowych czytelnika odstrasza ponadto kaliber tej prozy, orbitującej wokół najważniejszych pytań: o los człowieka, sens życia, dobro i zło, a jeszcze nawiązującej przy tym do Szekspira, Platona, psychoanalizy i mitologii Wschodu.

Promocja!
  • Małgorzata Łukasiewicz

Dziwna rzecz − pisanie

23,52 29,40 Do koszyka

Ale mody literackie na zmarłych chadzają czasem dziwnymi drogami. Ostatnio, także dzięki nowym przekładom, udało się wydobyć z zapomnienia paru innych anglojęzycznych autorów-klasyków, w tym Henry`ego Jamesa, jedną z jej inspiracji. Może przyjdzie i czas na Murdoch, gdy krytycy i bookstamerzy odkryją, iż w jej prozie równie dobrze jak to, co razi, można dostrzec wyprzedzające swój czas wątki. Władza i jej nadużycia, gender i wszelkiego rodzaju nienormatywność (na długo przedtem, nim Wielka Brytania zdekryminalizowała homoseksualne relacje), kazirodztwo, dylematy związane z aborcją, ekologia, religia rozumiana również jako duchowość. Pełnia człowieczeństwa, ludzkiego doświadczenia, otwarta również na to, co nieludzkie, bo i zwierzęta często wchodzą w role pełnoprawnych bohaterów.

Weźmy dwa inne przykłady. Do wzrastającej potrzeby odcięcia się od nadmiaru i wszechobecnych rozproszeń, za sprawą których drugą młodość przeżywa dziś „Walden” Thoreau, pasuje jak ulał nagrodzone Bookerem „Morze, morze” z 1978 r., a także poprzedzający je o dwadzieścia lat „Dzwon”. Pierwsza z wymienionych książek zaczyna się leniwą kontemplacją przyrody prowadzoną na odludziu przez zrywającego z miastem i dotychczasowego życiem bohatera (pierwowzorem był ponoć Canetti), by znienacka porwać go wraz z innymi w gwałtownie zmieniający się nurt. Bo – jak sugeruje Murdoch w ślad za wieloma myślicielami – można uciekać jak najdalej, ale nigdzie nie da się uciec od samego siebie.

Z kolei „Dzwon”, historię restrykcyjnej religijnej wspólnoty, decydującej się spędzić życie w zamkniętej enklawie, do której trafia wbrew woli powieściowa enfant-terrible, Dora Greenfield, można też czytać według innego klucza: skandali w polskim Kościele katolickim i rozdźwięku między praktyką a ideami głoszonymi przez wybrańców, spośród których niejeden skrywa wstydliwe tajemnice.

Mimo egzystencjalnej otoczki pisarstwo Murdoch to przede wszystkim klasyczne powieści od strony fabularnej, przy których nietrudno zarwać noc, jak za dobrych czasów czytelniczej euforii. Ich lektura pod tym względem dostarcza równej przyjemności jak oglądanie inteligentnie skrojonego serialu.

Ci, którzy przeczytali przynajmniej połowę, z pewnością zauważą, iż jej ulubiona zabawa w literackiego kreatora polega na powoływaniu do życia kilku typów bohaterów, a następnie rozstawianie ich w bliźniaczo podobnych sytuacjach (notabene bliźnięta to też jeden z kilku ulubionych motywów Murdoch), za każdym razem inaczej skonfigurowanych, jakby chciała pokazać, iż los daje zawsze przynajmniej kilka możliwości, zależnie od podjętego w kluczowej chwili wyboru.

Ale choćby wówczas nie zawsze rezultat okazuje się zgodny z konwencjonalnym pojęciem moralności: dobro wynagrodzone, zło ukarane. Bywa zresztą pod tym względem przewrotna i złośliwa, niczym gnostycki demiurg (jak choćby w „Machinie miłości czystej i wszetecznej” z 1974 r.).

Widać też wiele stycznych ze wschodnim oglądem świata, gdzie wszystkie zjawiska są ze sobą wzajemnie powiązane, jasne i ciemne to dwie strony tej samej materii, które jak w sieci Indry odbijają się w sobie – choć pisarka sama deklarowała się jako ateistka, żywo interesowały ją różne religie i nie bez powodu w co drugiej powieści istotną rolę odgrywa bohater przybyły do kraju po latach spędzonych w Azji, który liznął sporo tamtejszej wiedzy tajemnej lub chociaż filozofii.

Zbawienie przychodzi przez sztukę, która pokazuje rzeczywistość taką, jaką jest – jej osobista dewiza pobrzmiewa nieustannie w tym pisaniu, tak samo, jak temat interesujący ludzkość od zarania – miłość. W zasadzie (i od tego może należałoby zacząć, by przekonać czytelnika) wszystkie jej książki są o miłości.

Idź do oryginalnego materiału